No, ale idea tego domu jest taka, żeby były takie same na całej fasadzie, a nie na każdym piętrze inne. No a po drugie - pal sześć, że jest inna konstrukcja tych okien, w końcu zmieniają się czasy - grubość szprosów w nowych jest z 3 razy mniejsza niż te podziały w starych, co po prostu zmienia ich urodę na niekorzyść zdecydowanie. I niestety umniejsza urodę budynku.
Nie wiem własnie, czy łatwo byłoby zdobyć akurat zgodne co do joty okna. Poza tym, czy nie byłoby to za drogie wtedy. Dobrze, że styl okna jest zachowany, mogłyby być np. jednoszybowe :/
Mógłbyś też narzekać, że są uchylne, inaczej od tych starych.
Trzeba jednak przyjąć ten minimalny kompromis, że życie idzie naprzód i pewne udobstwa są oczywiste, jak c.o., toaleta w domu, czy nawet antena satelitarna za oknem.
No wiesz, to nie PRL, że okna trzeba "zdobywać". Zamawia się i robią. Styl właśnie nie jest zachowany, bo wyglądają inaczej.
"Mógłbyś też narzekać, że są uchylne" - ale właśnie nie narzekam, więc to niepotrzebnie wspominasz o tym.
Toaleta w domu, c.o., czy plastikowe okna proszę bardzo, nie mam nic przeciwko nowoczesności. Ale to o czym mówimy, to nie nowoczesność, tylko brak wrażliwości na formę. Okna o tradycyjnym projekcie byłyby technicznie tak samo nowoczesne jak te "cieniaski". Warto zobaczyć, jakie piękne, nowiutkie okna wstawia się w remontowanych kamienicach w Niemczech wschodnich.
"Zamawia się i robią" - za indywidualne zamówienia chyba się też specjalnie płaci, brak wrażliwości na formę mógł być wywołanym wrażliwością na braki w portfelu. Dlatego sądzę, że to raczej pozytyw, że są w podobnej formie i jednakowe. Módl się raczej, żeby podobną wrażliwością wykazali się właściciele powyższych i poniższych okien (jeśli są różni)! :)
Ano właśnie, w tym jest problem: mamy w kraju takie porządki, że wygląd elewacji stukilkudziesięcioletnich domów nie podlega żadnej kontroli i jest zależny od widzimisię poszczególnych lokatorów oraz mojej ewentualnej modlitwy. Ja to uważam za głęboko niesłuszne.